top of page

Dlaczego dziecko nie chce jeść warzyw?




Warzywa dla dzieci są nieatrakcyjne. Nie są opakowane w kolorowe pudełeczka, nikt nigdy (chyba) nie dołączył do nich nawet naklejki z ulubionym bohaterem z kreskówki. W dodatku warzywa są "zdrowe", a tego określenia dzieci po prostu nie rozumieją.


Więcej powodów poniżej. Lista opracowana przez Fundację Szkoła na Widelcu.


1.

Bo predysponują je do tego uwarunkowania ewolucyjne.

Dziecięce żołądki są małe (w wieku jednego miesiąca osiągają wielkość jaja kurzego) a potrzeby energetyczne w przeliczeniu na kilogram masy ciała dużo większe, niż u osób dorosłych. Małe dzieci odruchowo poszukują zatem produktów, które dostarczą im dużo kalorii

2.

Bo ich nie lubią.

Predyspozycje genetyczne u dzieci do preferowania smaków słodkich i słonych, przy jednoczesnej niechęci do smaków kwaśnych i gorzkich, to prawdopodobnie kolejne uwarunkowanie zwane ewolucyjnym. Pierwszy pokarm niemowlaka, czyli mleko mamy, ma właśnie smak słodki. Wiele wskazuje na to, że odczuwana słodycz wiąże się z poczuciem bezpieczeństwa, a na pewno jest też wskazaniem, że dany produkt dostarcza nam łatwo dostępnej energii (cukru). Smak gorzki lub kwaśny natomiast ostrzegać nas może przed żywnością zatrutą lub zepsutą (np. spleśniałą).

3.

Bo wolą inne produkty.

To oczywiste że mając do wyboru dwa produkty wybierzemy ten, który bardziej nam smakuje. Niestety przez powszechne dosładzanie, dosalanie potraw i napojów oraz używanie wzmacniaczy smaku i zapachu wyczucie słodkości i słoności potraw zmienia się, a próg odczuwania tych smaków znacząco się pogarsza. Potrzebujemy coraz więcej soli i cukru, aby nadal czuć ich smak. Stwierdza się, że jeśli dzieci nauczą się, że produkty mają być intensywnie słodkie lub słone, będą odmawiać innych produktów.



4.

Bo są trudniejsze do zjedzenia i strawienia.

Surowe warzywa są zazwyczaj twarde i trudne do pogryzienia, zawierają też dużą ilość błonnika, co spowalnia ich trawienie. Dodatkowo nałożenie na widelec surówki z marchewki, plasterków ogórka w mizerii lub liścia sałaty z jogurtem wymaga dużo większych zdolności manualnych, niż nałożenie innych rzeczy znajdujących się na talerzu. Dzieci chętniej wybiorą zatem puree ziemniaczane, białą bułkę z dżemem czy mielonego kotlecika lub klopsa, które są znacznie prostsze do pogryzienia i strawienia.



5.

Bo dorośli nie lubią i nie jedzą warzyw.

Nie tylko w dietach dzieci spożycie warzyw jest zbyt niskie. Zalecenia Instytutu Żywności i Żywienia i innych organizacji promujących zbilansowaną dietę, wciąż nie są respektowane w codziennych jadłospisach naszej populacji, co znajduje odzwierciedlenie zarówno w stanie zdrowia społeczeństwa, jak i na talerzach najmłodszego pokolenia.



6.

Bo dorośli przenoszą na dzieci swoje obawy i negatywne postawy.

Zostawiając w spokoju ewolucyjne i genetyczne argumenty, przyjrzyjmy się jakimi komunikatami i postawami dotyczącymi warzyw otaczamy nasze pociechy. Ponieważ warzywa są postrzegane, jako grupa produktów nielubianych przez dzieci, podając dziecku szpinak odruchowo i bezwiednie oczekujemy jego odrzucenia przez malucha. Przypatrujemy się w napięciu, stoimy nad dzieckiem lub wręcz jeszcze przed zaserwowaniem potrawy przekonujemy, że w zamian za zjedzenie maluch otrzyma nagrodę (“zjedz brokuły to dam Ci cukierka”). Zdarza się że rodzice po jednej lub dwóch próbach podania danego warzywa zniechęcają się lub zakładają że ich dziecko nie lubi danego produktu. “Mój Wojtuś nie lubi szpinaku, więc na pewno nie zje/ więc proszę mu nie podawać”.

7.

Bo ich nie znają i nie dostają wystarczająco często.

Naturalnym i odruchowym zachowaniem człowieka jest sięganie po to, co zna. Czy nie tak np. dokonujemy wyborów w sklepie spożywczym? Jeśli jedynym kontaktem dziecka z danym warzywem jest podana na obiad surówka lub zielona papka trudniej będzie mu ją zaakceptować i polubić. Rzadko w naszych domach na wyciągnięcie ręki stoi miseczka z umytymi i gotowymi do spożycia warzywami lub owocami, częściej na honorowym miejscu stoi miseczka z cukierkami lub słonymi paluszkami.

8.

Bo nie kojarzą ich z niczym atrakcyjnym.

O ile reklamy i kampanie marketingowe cukierków, batonów, słodzonych jogurtów, płatków śniadaniowych i napojów gazowanych otaczają nas ze wszystkich stron, spoty i plakaty promujące szpinak lub brukselkę raczej nie są często stosowane, nie porównując też ich jakości wykonania oraz zasięgu dotarcia i intensywności działań promocyjnych. Jak dowodzą badania dzieci podczas podejmowania wyborów dotyczących żywności nie kierują się wartościami odżywczymi, a bardziej walorami wizualnymi, smakowymi i zapachowymi oraz trendami i namowami rówieśników. Na dodatek hasła “reklamujące” warzywa używane przez rodziców najczęściej odnoszą się do zdrowia, co kończy się przykrym skojarzeniem “zdrowe” = “niedobre, ale muszę to zjeść”.

9.

Bo dorośli poddają się zbyt szybko lub brakuje im cierpliwości.

Jak twierdzi prof. Piotr Socha awersja do różnych smaków, zwłaszcza warzyw, rozwija się bardzo łatwo, dlatego warto powtarzać ekspozycję na warzywa, nawet 10 razy – najczęściej w kolejnych dniach. Dziecko po 5 czy 10 razie często się przekonuje do nowego smaku. Co ważne, awersja do danego smaku, może rozwinąć się po jednej ekspozycji, a tolerancja wymaga wielu powtórzeń. Jedno dziecko będzie potrzebować miesiąca, drugie trzech, ale nie zniechęcajmy się zbyt szybko!

10.

Bo używamy “warzywnego terroru”.

„Zjedz, bo to zdrowe”, “musisz to zjeść, inaczej nie urośniesz”, “jedz ładnie i nie wybrzydzaj”, “zobacz jak Ola ładnie zjadła, a Ty?!”, “nie wstaniesz od stołu dopóki nie zjesz surówki“, „dzieci muszą jeść warzywa“… zachęcanie nie polega na zmuszaniu! Daj dziecku więcej luzu, choć często to trudne i brakuje nam czasu lub cierpliwości, nie budujmy w dzieciach przekonania że „warzywa jeść trzeba“ a raczej skoncentrujmy się na tym jak zrobić, żeby chciały je jeść.



Na szczęście ą sposoby na to, by dzieciaki jadły więcej warzyw. Nie będzie łatwo ale przecież warto.

Wkrótce post na ten temat:).

A jeśli już teraz jesteś gotowa na zmiany w swoim i swojego dziecka życiu, zapraszam do kontaktu.


Pokażę, wesprę, pomogę.

Wierzę, że możesz, potrafisz i dasz radę!



Zapraszam na sesję online.

Napisz do mnie!


Już się cieszę na spotkanie z Tobą:)

Newsletter
Subskrybuj nasz newsletter

Dziękuję za dołączenie. Jesteśmy w kontakcie:)

mojportret (1).JPG

Witaj!

Cieszę się, że jesteś!

W czym mogę Ci pomóc?

Jestem niebywale zwyczajną kobietą, która wie, że nie ma zwyczajnych osób. Wierzę w wyjątkowość każdego i mam malutką nadzieję, że za pomocą mojego pisania ktoś będzie w stanie ją w sobie odkryć. Marzę, by każdy mógł dostrzec swoją moc do pełniejszego i szczęśliwszego życia. Jestem pisarką przez małe "p" oraz psychodietetyczką, gdzie sfera psyche zajmuje główną rolę.

bottom of page