Trzy razy w swoim życiu dorosłym spotkałam kobiety, które od razu określiłam "Alebrzydka". Wstydzę się tego, ale też zastanawiam co sprawiło, że tak myślałam. Może to było odbicie w moim lustrze kobiecości a może po prostu nie umiałam dostrzec piękna w tych osobach...
O mnie tez różnie mówiono. Miałam z dwanaście lat, kiedy wujek do mnie powiedział: "Ty to nawet ładna jesteś, tylko ten nos...". Do tej pory zastanawiam się co miał na myśli;).
Dużo też razy słyszałam: "Taka chuda i wysoka, na modelkę się nadaje" - to już było przyjemniejsze. Chociaż raz sąsiadka ciotki mi powiedziała, że z tego powodu będę miała na pewno problemy z kręgosłupem. No i mam. Chociaż aż taka wysoka znowu nie jestem. 171 cm. Szału nie ma. Widocznie za dzieciaka obracałam się w towarzystwie krasnoludów.
Odkąd pamiętam siebie przeglądającą się w lustrze, zawsze miałam trądzik. Przeszkadzało mi to niemiłosiernie, nastolatki wiedzą o czym mówię. Potem już było coraz lepiej. Podobałam się sobie raz więcej raz mniej, na pewno mój wygląd nie spędzał mi snu z powiek.
A Ty jak widzisz siebie w lustrze? Jak postrzegasz swoja kobiecość? Czy spoglądasz na siebie z obrzydzeniem czy podziwem i zadowoleniem? Czy lubisz swoje uda, brzuch, włosy i paznokcie? Czy może uważasz, że masz stare ręce i niekształtne uszy? A wszyscy to widzą i na pewno się śmieją lub odwracają wzrok?
Bez względu na to jaki jest Twój stosunek do swojego wyglądu w tej chwili poświęć ten tydzień właśnie temu. Znajduj codziennie choć jedną rzecz, która Ci się podoba w sobie (nawet jeśli miałaby to być kostka u jednej stopy) i świętuj to! Przedłuż sobie Dzień Kobiet i czuj się każdego dnia wyjątkowa.
Comments